Jak wygląda audyt konta Google Ads? Praktyczny poradnik

audyt google ads

Google Ads to jedno z najpotężniejszych narzędzi reklamowych dostępnych dla marketerów – i zarazem jedno z najbardziej złożonych. Setki ustawień, algorytmy optymalizacji, dziesiątki typów kampanii i strategii licytacji – wszystko to sprawia, że nawet doświadczonym specjalistom zdarzają się błędy. Dlatego właśnie audyt konta Google Ads nie jest luksusem, ale koniecznością.

Co więcej – dobrze przeprowadzony audyt to nie tylko przegląd tego, co działa źle, ale przede wszystkim diagnoza potencjału, który do tej pory nie został wykorzystany.

Audyt Google Ads – czyli co tak naprawdę sprawdzamy?

Wbrew pozorom audyt konta Google Ads nie zaczyna się w interfejsie platformy. Nie zaczyna się nawet w Google Analytics. Zaczyna się… od rozmowy. Bo zanim cokolwiek ocenimy, powinniśmy zrozumieć cel kampanii. A tych może być wiele – od generowania sprzedaży w e-commerce, przez pozyskiwanie leadów, aż po budowanie świadomości marki.

Dlatego pierwszym i absolutnie kluczowym pytaniem w audycie jest: czy kampania jest dopasowana do celu biznesowego? I niestety – bardzo często odpowiedź brzmi: „nie do końca”. Nierzadko widzę konta, w których kampanie mają ustawione automatyczne strategie licytacji „maksymalizacja kliknięć”, mimo że klientowi zależy wyłącznie na konwersjach. Albo jeszcze lepiej – tCPA przy zaledwie kilku konwersjach miesięcznie.

Tu nie chodzi o to, że ktoś popełnił błąd. Tu chodzi o to, że brakuje całościowego spojrzenia. I właśnie to powinien dawać audyt.

Struktura konta – chaos czy przemyślana architektura?

Kiedy już wiemy, jaki jest cel, możemy zacząć analizować, czy struktura kampanii mu sprzyja, czy przeszkadza. Zaskakująco często konta przypominają zbiór chaotycznych testów z przeszłości – nazwy kampanii nic nie mówią, grupy reklam są losowo posklejane, a reklamy wyglądają jakby pisało je AI bez dostępu do briefu.

Tymczasem idealnie zaprojektowane konto to takie, które odzwierciedla strukturę oferty, segmentuje użytkowników według intencji i pozwala kontrolować wyniki na poziomie możliwie granularnym. To nie znaczy, że każda kampania musi mieć dziesiątki grup reklam – wręcz przeciwnie. Chodzi o to, żeby nazwa kampanii coś znaczyła, żeby wiedzieć, który budżet do czego służy, i żeby nie kanibalizować się wewnętrznie.

I znowu – audyt nie powinien tylko wskazywać problemu. Powinien pokazać alternatywę. Może zamiast 7 kampanii produktowych z osobnymi budżetami, lepiej uruchomić jedną kampanię Performance Max z feedem produktowym i dodatkową kampanię na remarketing?

Słowa kluczowe – między jakością a intencją

Tu często kryje się prawdziwa kopalnia błędów – od zbyt ogólnych fraz, które generują ruch, ale nie konwertują, przez brak strategii dopasowania, aż po pomijanie analizy raportu zapytań. W audycie powinniśmy nie tylko ocenić czy słowa kluczowe są trafne, ale też czy są aktualne. Czy odzwierciedlają sposób, w jaki klienci rzeczywiście szukają produktów lub usług?

Dla przykładu – fraza „ubezpieczenie samochodu” może wydawać się idealna… dopóki nie zobaczymy, że 80% kliknięć pochodzi z zapytań typu „czy ubezpieczenie samochodu jest obowiązkowe”. A jeśli prowadzimy kampanię dla porównywarki ofert, to znaczy, że płacimy za edukację klienta, który nie ma jeszcze intencji zakupowej.

Idealny audyt to taki, który nie zatrzymuje się na analizie kliknięć, ale drąży głębiej – patrzy na mikrokonwersje, ścieżki użytkownika, czas na stronie.

Reklamy – czy system ma czym pracować?

Google coraz bardziej opiera się na modelach automatycznych i reklamy elastyczne (RSA) są już standardem. Ale to, że coś jest „elastyczne”, nie znaczy, że można wrzucić byle co. Reklama, która składa się z generycznych nagłówków typu „Sprawdź ofertę” i „Dostawa gratis” to nie jest dobry materiał treningowy dla algorytmu.

Podczas audytu warto sprawdzić nie tylko ile reklam jest aktywnych, ale też czy różnią się między sobą w sposób, który ma sens z punktu widzenia testowania. Czy każda z nich wnosi coś nowego? Czy jest przemyślana narracja? Czy komunikacja pasuje do etapu lejka, na który targetujemy reklamę?

Konwersje – czyli czy w ogóle wiemy, co działa?

To jeden z najczęstszych problemów: brak poprawnie skonfigurowanych konwersji. Albo – co gorsza – konwersje, które nie mają żadnej wartości.

Przykład? Liczenie jako konwersję „wejścia na stronę kontaktu” – bez sprawdzania, czy ktoś w ogóle kliknął w numer telefonu. Albo brak śledzenia e-commerce w sklepie, mimo że kampania działa na Performance Max.

Dobry audyt weryfikuje:

  • czy konwersje są technicznie poprawne (czy nie zliczają się zdublowane),
  • czy mają przypisaną wartość (nie tylko pieniężną, ale i strategiczną),
  • czy system dostaje wystarczająco danych do nauki (np. min. 30 konwersji/mies. przy strategiach Smart Bidding).

Bez tego… Google Ads jest jak sportowiec bez wyników z treningu – nie wie, co poprawiać.

Landing page – często pomijany, a kluczowy

Audyt konta Google Ads często skupia się wyłącznie na ustawieniach wewnątrz platformy. Tymczasem duża część problemów może leżeć poza kontem – na stronie docelowej.

Czy strona ładuje się szybko? Czy jest responsywna? Czy zawiera zrozumiałe CTA? Czy użytkownik, który kliknie reklamę, wie od razu, co ma zrobić? To wszystko ma wpływ na wynik jakości, CPC, współczynnik konwersji.

Dla wielu klientów poprawa landing page może przynieść większe efekty niż zmiana słów kluczowych.

Automatyzacja – zaufanie z kontrolą

Nie ma nic złego w automatyzacji. Google Ads idzie w tym kierunku i nie da się tego zatrzymać. Ale problem pojawia się, gdy traktujemy automaty jako magiczne rozwiązania.

W idealnym audycie warto zadać pytanie: czy strategia Smart Bidding naprawdę ma z czego się uczyć? Czy kampania Performance Max działa bez feedu produktowego, bez wideo, bez rozszerzeń reklam? Czy marketer wie, co wpływa na jej wyniki?

Automatyzacja działa wtedy, gdy jest oparta na danych i wspierana ludzką analizą.

Na koniec – audyt to nie Excel. To strategia.

Pamiętaj, że audyt to nie checklista punktów do odhaczenia. To szansa na krok wstecz i spojrzenie na konto z lotu ptaka. Nie chodzi tylko o to, by poprawić jakość reklamy. Chodzi o to, by reklama działała w zgodzie z celem biznesowym, intencją użytkownika i możliwościami technologii.

Dlatego warto audytować konta regularnie – nie tylko wtedy, gdy „coś nie działa”. Czasem to właśnie dobrze działająca kampania ma największy potencjał do wzrostu, jeśli spojrzymy na nią krytycznym okiem.

Dodaj komentarz